Bakterii najczęściej staramy się unikać. Zapominamy, że są one nam też potrzebne. Odpowiednie bakterie dodane do żywności są alternatywą dla konserwantów.
Mamy dobre i złe bakterie
Mamy dobre i złe bakterie. Jeszcze przed laty pokutowało takie twierdzenie, że dobre bakterie to martwe bakterie. To nie prawda – mówi newsrm tv Monika Milej, Marketing Manager CEE, Chr. Hansen. – Bakterie oczywiście mogą być stosowane dla ochrony zdrowia ludzi, roślin i zwierząt. Także mogą być dodawane do żywności przede wszystkim po to, żeby zapobiegać jej psuciu się. Jest nowy trend, który nazywamy bioprotekcją. Dodajemy bakterie wtedy, kiedy chcemy żeby żywność była świeża i zdrowa. Jesteśmy w stanie za pomocą dodania bakterii przedłużyć świeżość produktów o kilka dni. Co ważne, jest to naturalny sposób zachowania ochrony żywności, więc jest to alternatywa dla konserwantów.
Wypowiedź: Monika Milej, Marketing Manager CEE, Chr. Hansen.
W bioprotekcji wykorzystuje się znaną powszechnie metodę fermentacji. Innymi słowy niektóre metabolity powstałe w procesie fermentacji wykazują właściwości hamowania niepożądanej flory bakteryjnej. Właściwie prowadzona fermentacja sprzyja rozwojowi pożądanej flory bakteryjnej blokując jednocześnie rozwój tej niepożądanej, co w konsekwencji zapobiega psuciu się żywności. Przez tysiące lat ludzkość stosowała tę technikę do procesu przetwarzania żywności i jej konserwacji. Ta biologiczna metoda nie tylko poprawia wartości odżywcze i smakowe żywności.
Dzisiaj stosujemy ten mechanizm w celu zwiększenia trwałości i bezpieczeństwa produktów mleczarskich, mięsnych oraz innych gotowych do spożycia produktów – mówi Małgorzata Wodecka, dyrektor Generalna CEE, Chr Hansen.
Jak informuje producent niezależnie od produktu spożywczego, w którym użyjemy bioprotekcji – zawsze podstawową zasadą jest użycie dominujących “dobrych” bakterii w celu zahamowania i kontroli niepożądanej flory bakteryjnej odpowiedzialnej za psucie się produktów.